- Jaką osobą chciałbyś, aby było twoje dziecko?

- Chciałbym, aby było mądre, potrafiło podejmować dobre decyzje w życiu. Żeby nie czuło lęku przed światem, ale umiało się nim cieszyć. Chciałbym, żeby czuło się kochane..., było szczęśliwe.

Warto jednak zastanowić się czasem, czy nasze metody wychowawcze rzeczywiście prowadzą do celu, który chcieliśmy osiągnąć? Czy rzeczywiście służą dobru dziecka i jego prawidłowemu rozwojowi?

Pierwszymi wzorcami, z jakich czerpie dziecko, są postawy i zachowania rodziców. Dziecko obserwuje i naśladuje ich reakcje, uczy się języka, jakiego używają, doświadcza emocji, jakie panują w domu. Na tych pierwszych doświadczeniach kształtuje swój stosunek do świata. Jeśli w domu często panuje nerwowa atmosfera, dochodzi do kłótni, awantur, dominuje uczucie niepokoju, to świat zewnętrzny jawi się dziecku jako zagrażający i nieprzewidywalny. Brakuje mu poczucia bezpieczeństwa. To może powodować nieprawidłowe wzorce zachowań u dziecka, które zaburzają jego rozwój.

W stosowanych metodach wychowawczych często powielamy wzorce, jakie przejęliśmy z własnych rodzin pochodzenia. Jeśli sami w dzieciństwie doznawaliśmy agresji ze strony najbliższych i kary fizyczne były metodą, która była uznawana za jedyną skuteczną, możemy sami przyjmować taki sposób myślenia. Jednak akceptacja przemocy wobec dziecka w postaci bicia, poniżana, zastraszania i wiara w to, że "jako dziecko nie raz dostawałem razy i nie uważam, żeby na złe mi to wyszło" jest raczej ucieczką przed konfrontacją z własną krzywdą i trudnymi do zaakceptowania emocjami względem rodzica, niż realną oceną sytuacji. Nieraz jest "łatwiejszą" drogą do poradzenia sobie z własną trudną przeszłością (za którą tak naprawdę słoną cenę płaci dziecko) powodującą, że łańcuch przemocy z pokolenia na pokolenie zostaje przedłużony.

Ceną, jaką ponosi dziecko, oprócz bólu i urazów fizycznych jest zranienie psychiczne. Uczucia, które w nim dominują to strach, złość i poczucie niesprawiedliwości. Agresja, której doświadcza, niszczy jego ufność i poczucie własnej wartości. W żaden sposób (pomimo takich intencji rodzica) nie uczy dziecka właściwego zachowania, a jedynie sprawia, że wzajemne relacje dziecka i rodzica oparte są na zasadzie "silniejszy ma zawsze rację", a prawdziwa więź, której źródłem jest miłość i bezpieczeństwo - niszczeje.

Rodzice często przyznają, że podnoszą rękę na dziecko wówczas, gdy tracą cierpliwość, czują się bezradni, mają poczucie, że nic, co mówią, nie działa. Czasami wyładowują na dzieciach swoje frustracje, np. związane z pracą (tylko dlatego, że są pod ręką i są słabe, bezbronne). Ale nawet przemęczenie, czy bezradność nie mogą być usprawiedliwieniem dla stosowanej wobec dzieci przemocy. Dzieci, tak jak i dorosłych, przed biciem i okrutnym traktowaniem chroni prawo. Od 1 sierpnia 2010 r. w Polsce obowiązuje na mocy art. 96 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego całkowity zakaz stosowania kar cielesnych. Na rodzicu spoczywają różne obowiązki, m.in. troszczenia się o rozwój fizyczny i psychiczny dziecka. W skrajnych przypadkach rodzice mogą stanąć przed sądem karnym - bo znęcanie się nad dzieckiem jest przestępstwem.

 

Zachęcam do odwiedzenia stron internetowych prowadzonych przez Fundację Dzieci Niczyje:

www.dobryrodzic.fdn.pl

www.dziecinstwobezprzemocy.pl

oraz do zapoznania się z broszurą "Zamiast klapsa - jak z szacunkiem i miłością wyznaczać dziecku granice", a także z innymi zamieszczonymi tam materiałami dla rodziców, dotyczącymi wychowywania bez przemocy.

 

Optracowała

Bożena Zajdel - psycholog